Ten kabel ma w sobie coś, co Anglicy nazywają "presence". Intrumenty i głosy wokalistów stają się żywe, naturalne, płynne, obecne, chce się ich słuchać nie wchodząc w szczegóły, nie analizując niuansów, a po prostu ciesząc się muzyką. Kreacja przestrzeni jest wzorcowa, XLO PRO 600 jeśli chodzi o przestrzeń to nie ta liga, może dopiero Tara Labsy. Ilość szczegółów jest niesamowita, jednakże odnoszę wrażenie, że te spektakularne efekty odbywają się po prostu przez delikatne podkreślenie wysokich zakresów. Negatywną stroną takiej prezentacji jest to, że intrumenty tracą troche na masie, wypełnieniu, jednak zyskują na "obecności". U mnie z interconnectem Axiom, który także odchudza, efekt ten się kumuluje, w innym systemie może być mało zauważalny. Bas jest OK, schodzi gdzie trzeba i ma kontrolę, nie jest to jednakże poziom kabli dużo droższych. XLO PRO 600 potrafi mocniej przywalić! Podsumowując kabelek może w znakomity sposób ożywić systemy "zmulone" lub zbty mocno nasycone nie dodając przy tym ostrości.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)